tag:blogger.com,1999:blog-51566898492218088832024-02-18T08:01:37.605+01:00Przypadkowy bohater nigdy nie wspomina o przypadku.Tsue.http://www.blogger.com/profile/14047251774845341822noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-5156689849221808883.post-51829455906751020202013-09-23T11:51:00.000+02:002013-09-23T12:09:51.160+02:00Rozdział II<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
I.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
– To głupota, wy wszyscy
jesteście głupcami! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pięćdziesiąt sześć par oczu
skierowało się na wzburzonego mężczyznę, który wyrwał się z kręgu i stanął na
środku polany. Wyglądał naprawdę groźnie, gdy tak stał, wyprostowany i
jaśniejący na tle ciemnego boru. Tym groźniej, że, gdyby mógł, z pewnością z
oczu ciskałby w tej chwili piorunami.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Był to ów młody Prus o imieniu
Anervnis, ten sam, który o poranku rozmawiał z Dargaudem i ten sam, który
sprzeciwiał się przymierzu z księciem pomorskim. On jeden pośród
przedstawicieli „małych ziem” zebranych na wiecu tak stanowczo negował nowo
powstały sojusz. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
„Niech ci ślepcy wreszcie
zrozumieją,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>że Świętopełk pchnie nas
prosto w ramiona <a href="javascript:alert('przera%C5%BCaj%C4%85ca%20bogini%20%C5%9Bmierci,%20przej%C5%9Bcia%20z%20%C5%BCycia%20w%C5%9Bmier%C4%87,%20ale%20i%20ze%20%C5%9Bmierci%20w%20%C5%BCycie')"><u>Ragany</u></a>! Niech zrozumieją!”,– jak mantrę powtarzał w
myślach młody Prus.</div>
<div class="MsoNormal">
Oczywiście, że tak samo jak inni życzył sobie wolności i
przepędzenia zakonników z gwałtem przez nich zajętych terytoriów! Oczywiście,
że modlił się o to co dzień żarliwie i gorąco do <a href="javascript:alert('b%C3%B3g%20powodzenia%20w%20walce,%20niekoniecznie%20czystej%20i%20uczciwej')"><u> Patrīmpusa</u></a> i <a href="javascript:alert('b%C3%B3g%20sprawiedliwo%C5%9Bci,%20odpowiedzialny%20za%20porz%C4%85dek%20w%20%20%C5%9Bwiecie')"><u>Perkūnsa!</u></a><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>To wszystko prawda, ale Anervnis był przy tym niemal<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>p e w n y,<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>że drogą do zwycięstwa nie jest przymierze ze szczwanym jak lis
Świętopełkiem Pomorskim! </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Chłopcze, bacz na
słowa! – to stary Grandaw zabrał głos.</div>
<div class="MsoNormal">
Należał on do jednego z najbardziej szanowanych i starych
rodów, a zaledwie kilka dni temu został na wiecu wybrany czasowym namiestnikiem
grodu, przeto Anervnis, choć niechętnie, ugiął się pod jego autorytetem –
spuścił głowę i z ociąganiem wrócił do kręgu. Tylko dwudziestosześcioletnie
porywcze serce dalej biło mu niespokojnie w piersi, a w głowie aż szumiało z
niewypowiedzianej złości.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jego
wystąpienie spotkało się co prawda z ogólną dezaprobatą, ale zgromadzeni nie
mogli się powstrzymać przed ponowną analizą sytuacji. Ma ten ciemnowłosy
chłopiec trochę racji – myśleli, choć żaden nie dał tego po sobie poznać. Byli
na to za dumni.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ale, na
bogów… Ile to już czasu minęło, od kiedy ich ziemie znajdują się we władaniu
tych przeklętych zakonników? Ile to już czasu, od kiedy całe plemię Warmów
zostało w taki nieludzki sposób upokorzone, zmuszone do przyobiecania wiary w
jakiegoś potężnego Jezu Krysta, na którego samo imię dreszcz grozy przechodził
im po plecach? </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To jasne,
że każdy z nich marzył o całkowitej wolności od Krzyżaków. Równie jasnym jest,
że słowa księcia pomorskiego, co im obiecywał, że sami siłą wypędzą braci domu
niemieckiego z granic Prus, przemówiły do nich na tyle mocno, by przyjąć
warunki sojuszu. Nawet mimo wciąż żywej pamięci o <a href="javascript:alert('pierwsza%20wyprawa%20krzy%C5%BCowa%20do%20Prus,%20kt%C3%B3rej%20najwi%C4%99ksz%C4%85%20si%C5%82%C4%99%20zbrojn%C4%85%20stanowili%20rycerze%20ksi%C4%85%C5%BC%C4%85t%20piastowskich%20oraz%20ksi%C4%99cia%20%C5%9Bl%C4%85skiego%20i%20ksi%C4%99cia%20gda%C5%84skiego')"><u>Dzierzgoni</u></a>, nad którą między
innymi z rozkazu tego samego co teraz Świętopełka zginęło pięć tysięcy dzielnych
pruskich wojów. Przeszłość to przeszłość, trzeba zadbać o przyszłość. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Zresztą… decyzja została już
podjęta, prawda? Nie można się wycofać, na to zdecydowanie za późno.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
Anervnis tymczasem przysunął się
do Dargauda, z którym był w dobrych stosunkach i spojrzał na niego niemal z
wyrzutem (rzecz jasna patrzał tak na niego tylko przez ułamek sekundy, żeby ów
przypadkiem tego nie dostrzegł). Wiedział bardzo dobrze, że nie uzyska od niego
poparcia, ale liczył, że ten przynajmniej nie pozwoli go tak haniebnie
upokorzyć w oczach tych wszystkich uczestników wiecu…! Ale on milczał,
zamyślony głęboko – trudno powiedzieć, czy w ogóle dotarło do niego poruszenie
wśród przedstawicieli plemiennych. </div>
<div class="MsoNormal">
Młodszy Prus westchnął ciężko, potarłszy dłonią zmęczone
czoło. No tak, nie spodziewał się po nim niczego więcej... A mimo wszystko
zawsze lgnął do tego mocnego światła, które go otaczało – dlaczego? Bo bezpieczniej
czuł się, będąc sojusznikiem z mężem mającym taki mir nawet wśród współplemieńców? Tak,
Anervnis z pewnością był człowiekiem rozsądnym i doskonale zdawał sobie sprawę,
ile profitów ze sobą niesie przebywanie blisko takiej siły i autorytetu!</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
II.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Najstarszy
syn Dargauda, przyszła głowa rodu, chmurnym spojrzeniem wodził za mrówką idącą
po patyku, który trzymał w ręce. Pochłonięty myślami strzepnął ją i bez
entuzjazmu zaczął stukać gałązką w głaz. Zaraz też przypomniał sobie, że być
może żyje w tym głazie jakiś duch lub co gorsza bóstwo, ale nie przejął się tym
zbytnio - osobiście uważał, że żaden potencjalny właściciel kamienia nie
powinien mieć mu takiej błahostki za złe. On by nie miał. </div>
<div class="MsoNormal">
„Oj, dostałoby mi się od matki, gdyby to teraz widziała”, skonkludował
i prawie się uśmiechnął na samo wspomnienie tej kościstej kobiety o surowych,
krzaczastych brwiach i ustach koloru świeżej jarzębiny. Widząc ją przed oczyma,
poczuł coś jakby radość. I chyba ukłucie żalu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
Szorstko się z nim w domu
obchodziła, jak to z dzieckiem. Nieraz dostał od niej tęgie lanie za byle
drobiazg i to tak mocno, że czasem aż skóra schodziła, ale nigdy nie płakał,
chociaż bolało bardziej, niż można sobie wyobrazić. Nie dlatego zresztą nie
płakał, że był takim dzielnym chłopcem, a dlatego, że za płacz też mu się
obrywało. Lepiej więc było nie odzywać się ani słówkiem. „Twój ojciec tyle
czekał na syna, że muszę mu go dać. A co to za syn, który pokazuje swoje słabości?”,
zwykła mawiać matka. Bo u Prusów wychowywało się dzieci tak, żeby wyrosły na
dzikie wilki: żeby jak one były zuchwałe, harde i nieustraszone, kąsały
nieprzyjaciół i w imię lojalności stawały w swojej nawzajem obronie.</div>
<div class="MsoNormal">
Taką miał matkę i kochał ją najmocniej, jak tylko dziecko
kochać potrafi. A najbardziej ją kochał, kiedy witała go zawsze po powrocie do
chaty i kiedy razem układali się do snu w izbie pachnącej drzewem sosnowym.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tak się
jednak pewnej jesieni zdarzyło, że żona, która miała dać właśnie Dargaudowi
dziecko, oddała je martwe. Przyszedł więc groźny ojciec rodu do następnej
swojej kobiety, która kilka lat temu urodziła mu już pierwszego syna, aby i z
nią podjąć starania o kolejnego potomka. I kobieta powiła niemowlę: dziewczynkę,
z twarzyczką drobną i czerwoną; płaczącą głośno i machającą cieniutkimi jak
gałązki rączkami. Już samo jej narodzenie jednoznacznie określało jej los – prawo
plemienne mówiło wyraźnie, co robić z dziećmi niepotrzebnymi społeczności*.
Ale, jak to często bywa, prawo swoje, a serce swoje. Bo jaka matka oddałaby
ledwie poczęte dziecko na śmierć? </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jej
pięcioletni wówczas syn nie rozumiał, dlaczego pewnego dnia mama wyszła z
Dargaudem i nową siostrzyczką, a później wrócił tylko Dargaud. Nawet kiedy już
zamieszkał u innej żony ojca, przez pierwszych kilka miesięcy przychodził do
pustego domostwa i z nadzieją zaglądał przez dziurawe drzwi do środka. Zawsze
było tak samo smutno i zawsze cisza tak samo dudniła mu w uszach... Z czasem
więc przestał przychodzić.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mieszkał od
tamtej pory u nowej matki, która przyjęła go ciepło i traktowała jak własne
dziecko, ale nigdy nie był w stanie pokochać jej tak, jak kochał tamtą kobietę.
„Czy to dziwne?”, zastanawiał się często, kiedy zasiadali razem do posiłku albo
układali do snu. Nauczył się rozpoznawać jej zapach i umiał odróżnić stukot jej
kroków od dziesiątek innych. Szanował ją i okazywał całkowite posłuszeństwo,
jak przystało na dziecko przykładne i ułożone, ale nigdy nie traktował jak
matki. Matkę miał zawsze jedną. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Wyrwawszy się ze wspomnień, młody,
aby przed samym sobą zataić gorącą falę smutku, która właśnie go zalała,
wykrzywił się i ruszył energicznym krokiem przed siebie. Chodzenie jakoś
dodawało mu więcej śmiałości niż siedzenie w miejscu i rozpamiętywanie
przeszłości – więc szedł, chociaż nie bardzo wiedział, dokąd. </div>
<div class="MsoNormal">
A kiedy szedł, gałązki trzeszczały mu pod nogami, ale poza
tym wokół panowała cisza tak przejmująca, że nawet pojedynczy ptak nie
odważyłby się zaburzyć jej swoim świergotem. Bezgłos aż nacierał na uszy i
dudnił w głowie, ale jednocześnie powodował, że wszystko wydawało się jakby
święte, tknięte szlachetnym dotykiem bogini życia. Uspokojony
wszechogarniającym milczeniem chłopiec zatrzymał się i odetchnął najciszej jak
potrafił, żeby nie zbudzić uśpionego lasu. A ten, gdy kołysał się łagodnie, od
ściółki aż po korony potężnych drzew, sprawiał wrażenie prastarej twierdzy,
nigdy niezdobytej.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tym
bardziej zaskakujący okazał się hałas, który jak grzmot przetoczył się lasem.</div>
<div class="MsoNormal">
Szczęk zbroi. Tętent kopyt. To trzech rycerzy w białych
płaszczach jechało konno leśnymi ostępami, za nic mając świętość tego miejsca. Zjawili
się niespodziani i nieproszeni – niepostrzeżenie, jak zjawia się cień, kiedy
słońce znika za horyzontem. </div>
<div class="MsoNormal">
Zatrzymali się właśnie nad strumieniem i jego wody zmącili
swoimi plugawymi dłońmi śmierdzącymi potem i krwią, a swoje tarcze z czarnym
krzyżem oparli o głaz, przy którym jeszcze kilka godzin temu odprawiano modły.
Psy, demony przeklęte!</div>
<div class="MsoNormal">
Lecz struchlały ze strachu chłopiec, chowający się za
potężnym dębem zaledwie kilka metrów dalej, nie świętym strumieniem się w tej
chwili przejmował. Haniebne to było dla Prusa, by odwracać się od swoich bogów,
gdy bezczeszczą ich świątynie słudzy groźnego Chrysta, ale instynkt wziął górę
nad jakimikolwiek zasadami wpajanymi od małego. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal">
Zesztywniałymi rękami młodzik objął pień drzewa i jak ryś,
zwinnie i bezszelestnie wspiąwszy się na górę, przylgnął do potężnych konarów. Serce
waliło nieszczęsnemu tak, że miał wrażenie, iż lada chwila z głuchym łoskotem
wypadnie mu w piersi! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
Ludzi było trzech. Wszyscy
wyglądali na rosłych, potężnych, może trochę zmęczonych długą jazdą, a przy
boku każdego lśniło w słońcu ostrze. Gdyby teraz spojrzeli w górę, gdyby
spojrzeli…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
Od zawsze bał się siły. Dlatego
podporządkowywał się Dargaudowi, mimo że głęboko i z całego serca go
nienawidził. Tak samo jak nienawidził siebie, za to tchórzostwo. Teraz też
przeklinał się w duchu i obwiniał o pot spływający z czoła i drżenie ramion
zaciśniętych na grubej gałęzi. Cały czas nie spuszczał wzroku z mężczyzn –
wyglądało na to, że nad strumieniem najwyraźniej zamierzali spędzić dłuższą
chwilę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
Przywiązali konie, którym nozdrza
jeszcze drgały od kłusa, do pnia i zaczęli rozmawiać o czymś w nieznanym, ostro
brzmiącym języku. Jeden z nich, ułożywszy się wygodnie na liściach, śmiał się,
opowiadając o czymś, a pozostali dwaj, wsparci o pnie świętych drzew, wtórowali
mu rubasznym rechotem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
Tymczasem młodziutki Prus,
wtulony w drzewo, którego ostra kora wpijała mu się w dłonie, obserwował ich i
modlił się, żeby odeszli jak najszybciej. Jak to się, na wszystkich bogów,
stało, że w ogóle tu trafili? Mimo że już od kilku lat te ziemie oficjalnie
przeszły w posiadanie Zakonu, Krzyżacy nigdy się tak głęboko w pruskie lasy nie
zapuszczali – jak tchórze chowali się w swoich twierdzach w koronach drzew i
atakowali nagle, znienacka, unikając otwartej walki – obawiali się srodze
dzikich pogan i ich krwawej zemsty. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
Kiedy biedny młodzik myślał, że
znajduje się w najgorszym możliwym położeniu, nie wiedział jeszcze, jakie miał
szczęście, że udało mu się ukryć niepostrzeżenie. Zaraz jego uwagę przykuło
coś, co sprawiło, że zamarł i mało brakowało, a puściłby konar, którego się
rozpaczliwie uchwycił: a ujrzał zbliżającego się człowieka, który wedle
wszelkich przypuszczeń mógł być jednym z Prusów wracających z obrad. Nadchodził
od strony polany, stamtąd, gdzie niedawno rozpoczynał się wiec – na pewno był
Prusem! </div>
<div class="MsoNormal">
Trzynastoletnie oczy śledziły w napięciu idącego: jaki on
był spokojny, kiedy, nieświadom niebezpieczeństwa, szedł tak lekko i beztrosko
leśną ścieżką! Jego spokój długo nie potrwa… Nie było<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>możliwości, aby ominął odpoczywających nad
strumieniem braci zakonnych ani w razie starcia wygrał z nimi czy chociaż
zdołał uratować skórę. Ścieżka, którą szedł, prowadziła go prosto na pewną
śmierć!</div>
<div class="MsoNormal">
Chłopiec chciał go zawołać, krzyknąć, by zawrócił, ale
paraliżował go strach. Nie byłby w stanie wydobyć z siebie głosu, choćby
chciał! Trzymał się więc kurczowo swojej gałęzi rękami bolącymi z odrętwienia i
obserwował bieg wydarzeń. Już roześmiani rycerze, sami skryci w podszycie, ale
mający doskonałą widoczność na wszystko wokół, dostrzegli przybysza. Nie ma
wątpliwości, dostąpi on zaraz z ich ręki nawrócenia… </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 36.0pt;">
I mały Prus patrzył, jak śmierć w
białym płaszczu unosi miecz przed starciem z jego niewinnym rodakiem,
nadchodzącym spokojnie, nie przeczuwając niczego.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdzie ta czujność, którą szczycili się od zawsze wolni
ludzie? Czyżby ów człowiek opuścił gardę, bo niemożliwym wydawało mu się, żeby
śmierć spotkała go w świętym gaju, w jasny dzień, kiedy ledwie słońce zeszło z
zenitu? Zamyślił się tak głęboko, że nie wyczuł obcej obecności tam, gdzie
każdą nieprawidłowość widać było wyraźnie jak szkarłatną krew na śniegu? Nikt
już się nie dowie, jak to było naprawdę. Wszystko trwało najwyżej kilka sekund. Sztuka śmierci jest niemal
fascynująca w swojej<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>piorunującej
szybkości i dzikim, surowym pięknie:</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Raz uniesione ramię.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 72.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 108.0pt;">
Błysk klingi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 117.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 189.0pt;">
Cichy świst.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 117.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 261.0pt;">
Głuche uderzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 261.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 360.0pt;">
Martwa cisza.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 360.0pt;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 324.0pt;">
A
potem długo nic.</div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right; text-indent: 324.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 27.0pt;">
III.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 27.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 45.0pt;">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– He. Niech gnije. – To bestia w bieli, z
czarnym krzyżem na plecach, odezwała się w języku, którego obserwujący czujnie
wszystko z góry chłopiec nie rozumiał, ale który brzmiał w jego uszach jak
świst strzały. Dreszcz mu przeszedł po plecach.<br />
I tylko na opływającej krwią
twarzy Anervnisa wciąż błąkał się lekki uśmiech, co nie zdążył zgasnąć razem
z życiem.</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<br /></div>
<hr />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">*</span>Krótkie wyjaśnienie fabularne (zawarte pośrednio w zakładce
Dodatki > Prusowie, ale tutaj dla tych, co się im nie chce tyle czytać):
bywały u wielu pruskich plemion okresy, kiedy po urodzeniu dziecka płci żeńskiej
padał na wiecu rozkaz, aby dziecko zabić, bo zwyczajnie było już kobiet za dużo
i ich utrzymywanie – zgodnie z pruskim rozumowaniem – okazywało się po prostu
nieekonomiczne. Matki, które nie ustosunkowały się do brutalnego prawa i
chowały skazane dzieci, były karane przez odcięcie piersi. Zdarzało się też, że
przerażone uciekały, ale same nie były raczej w stanie przetrwać i zapewnić
przetrwanie córce, więc po pewnym czasie umierały. <a href="javascript:alert('Za%20czas%C3%B3w%20chrystianizacji%20przez%20biskupa%20Chrystiana(niewiele%20wcze%C5%9Bniej%20ni%C5%BC%20rozgrywa%20si%C4%99%20akcja)%20takie%20kobiety%20wraz%20z%20dzie%C4%87mi%20mog%C5%82yu%20misjonarzy%20znale%C5%BA%C4%87%20schronienie%20i%20opiek%C4%99.')"><u>Nieistotne dla
fabuły, ale można wiedzieć.</u></a> Napisać tego w tekście właściwym
nie mogłam, bo na dobrą sprawę syn Dargauda był małym chłopcem, kiedy to się
działo i sam nie rozumiał, co właściwie zaszło. Po prostu z dziecięcą
naiwnością przyjął do wiadomości, że mama poszła gdzieś z siostrzyczką na
rękach i żadna z nich nie wróciła.</span></div>
<hr style="margin-left: 0px; margin-right: 0px;" />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
No to tak. Podsumujmy. Postu nie było prawie miesiąc (Wy
tego nie widzicie, ale ja widzę bardzo dobrze), to jednak trochę czasu. A to
wszystko dlatego, że mam w życiu ostatnio, mówiąc kolokwialnie (acz dobitnie),
przesrane i zajmują mnie nieco inne kwestie (no dobra, problemem jest jeszcze
to, że mi się zwyczajnie nic nie chce, ale się przecież nie przyznam).
Niemniej, z okazji skończonego weekendu coś skrobnęłam, można bić brawo.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Więcej do zakomunikowania nie mam. Do następnego. Wasze
zdrowie!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
PS Przypominam, że co trudniejsze słowa podkreśliłam i jak się
na takie słowo kliknie, to pojawi się krótkie wyjaśnienie. :))<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Tsue.</div>
<div style="text-align: right;">
23 IX 2013 </div>
</div>
Tsue.http://www.blogger.com/profile/14047251774845341822noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-5156689849221808883.post-46926501450982776902013-08-30T23:57:00.005+02:002013-09-23T11:57:22.952+02:00Rozdział I<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
I.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Trawy wszystkich pól szumiały,
zwiastując Europie nadchodzące zmiany. Pytanie tylko, czy na lepsze? Być może
jaśniejące ponad wszystkim Słońce znało już wtedy odpowiedź, bo jakże światłość
niebiańska, Oko Boże, miałoby jej nie znać. Jednak nawet jeśli znało, nie
dzieliło się nią z nikim, nadal spokojnie i dostojnie jak starzec, który
doświadczył już wszystkiego, przechadzając się ścieżką nieboskłonu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Stało właśnie na najwyższym
stopniu swoich codziennych schodów, bacząc na rozległe żyzne ziemie pod sobą,
kiedy dzwony zabiły na Anioł Pański. Czmychnęły na ten dźwięk do swoich lasów i
puszcz wszelkie mary i straszydła krążące w okolicy, wzdrygnęli się także
posłowie Warmów, i dreszcz im przeszedł po plecach. To czas, kiedy oddają cześć
swemu potężnemu panu synowie i córki Chrysta.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ogarnął ich, dzielnych wojaków
zaprawionych w boju, autentyczny niepokój. Bo kto ich tam wie, sługów tego
groźnego boga. Raz chcą pokoju, później nasyłają wojska, walczą między sobą, a
potem ramię w ramię atakują wolne ziemie i wolnych ludzi. Prusowie, których
historia była już dzięki nim szkarłatna od krwi, jedno wiedzieli na pewno: należy
trzymać się z daleka od wyznawców Jezu Krysta.</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Tym razem jednak sytuacja była
wyjątkowa. Sam chrześcijański książę Pomorza zaprosił pruskich posłów! Przedstawił
im, z niewiadomych powodów skłonny do sojuszu, bardzo korzystną ofertę. A
pośród plemion pogańskich już wrzało: lada miesiąc, lada dzień mogło wybuchnąć
powstanie przeciwko Krzyżakom. Wszyscy uczestnicy wiecu plemiennego, jakkolwiek
niezgodni w wielu kwestiach, liczyli się z tym, że mając po swojej stronie
silnego księcia gdańskiego, zwiększają swoje szanse na przegnanie zakonników;
warunki przymierza zostały więc zaakceptowane, a pogańscy posłowie w imieniu
plemienia Warmów zawarli ze Świętopełkiem Pomorskim sojusz przeciw Zakonowi.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
II. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Twój syn, Dargaudzie, wrócił od Litwinów –
Mężczyzna potężny jak niedźwiedź pochylił przed swoim starszym bratem głowę w
geście szacunku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Ten zaś, równie, a może jeszcze
bardziej postawny, zdawał się jednak myślami być bardzo daleko, bo, nie
odezwawszy się ani słowem, tylko skinął wielką dłonią na znak, by wpuścić
przybywającego. Niedźwiedź posłusznie się wycofał. Pozostawiony w absolutnej
ciszy groźny Dargaud potarł z namysłem swoją czarną brodę i podniósł nieco
wzrok.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Wkrótce solidne, dębowe drzwi uchyliły się i
przed ojcowskim obliczem stanął najstarszy syn. Jego bystre, jaszczurcze oczy
były chyba jedynym, co upodabniało go do ojca, bo o ile Dargaud niemal pod
każdym względem przypominał tura, o tyle jego prawie już dorosły, niespełna
czternastoletni syn wręcz przeciwnie, miał w sobie więcej z rysia. Poruszał się
sprężyście, z pewną gracją, co bardzo kontrastowało z ciężkim, władczym krokiem
ojca. Podobnie twarz miał drobniejszą, mniej groźną, chociaż wykrzywioną w
nieprzyjemnym grymasie. Jasnowłosy i raczej niewysoki, nie był nijak podobny do
swojego rodzica o posturze dębu, z twarzą srogą, ciemną i brodatą. Tak samo
można by porównywać słońce i księżyc! </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>–<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Niech bogi ześlą łaskę na ciebie, dobry ojcze
– skłonił się młodzieniec, spoglądając na Dargauda wzrokiem bystrym i zimnym
jak górski strumień.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jakie niesiesz wieści? – głos jego ojca był
nie mniej oschły i nie mniej oziębły.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Razem z wujem i przedstawicielami innych <a href="javascript:alert('lauks%20wedle%20pruskiej%20hierarchii%20osadnictwa%20by%C5%82%20najmniejsz%C4%85%20jednostk%C4%85%20osadnicz%C4%85%20i%20wchodzi%C5%82%20w%20sk%C5%82ad%20tak%20zwanej%20%E2%80%9Ema%C5%82ej%20ziemi%E2%80%9D.%20W%20sk%C5%82ad%20lauksu%20wchodzi%C5%82o%20zazwyczaj%20od%20jednego%20(najmniejszy%20lauks)%20do%20kilku%20gospodarstw%20cz%C4%99stokro%C4%87%20po%C5%82o%C5%BConych%20w%20pewnym%20oddaleniu%20od%20siebie.%20Domostwa%20by%C5%82y%20co%20jaki%C5%9B%20czas%20opuszczane,%20%20by%20w%20ich%20pobli%C5%BCu%20za%C5%82o%C5%BCy%C4%87%20nast%C4%99pne.%20W%20pobli%C5%BCu%20lauksu%20znajdowa%C5%82%20si%C4%99%20%C5%9Bwi%C4%99ty%20gaj%20a%20tak%C5%BCe%20miejsce%20do%20sk%C5%82adania%20ofiar.%20/narodowykwidzyn.wordpress.com')">
<u>lauksów</u></a> wracamy od Litwinów. Ci przystają na warunki księcia, wesprą w walce
jego i nas. Są gotowi w każdej chwili, czekają na nasz sygnał.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Dobrze. </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Czy nasi wrócili
już od księcia gdańskiego? Udało się zawiązać sojusz? Będzie powstanie?</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Dowiesz się po
wiecu – odparł nadspodziewanie ostro Dargaud, unosząc potężną dłoń. – Wracaj do
matki. Poślę po ciebie, kiedy będziesz znów potrzebny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Młody skwitował to gniewnym
spojrzeniem, ale przezornie milczał. Słowo ojca jest ostateczne, a tylko
głupiec narażałby się groźnemu rodzicowi i jeszcze groźniejszym bogom, którzy
za nim stoją. Skłonił zatem sztywno głowę i wycofał się, najeżony jak ryś
wracający ostrożnie w gęstwinę po napotkaniu silniejszego przeciwnika.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
***</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Młody, ciemnowłosy Anervnis o
wejrzeniu sokoła wychodził właśnie Dargaudowi naprzeciw. Spieszył się, miał z
nim coś bardzo ważnego do omówienia jeszcze przed rozpoczęciem wiecu. Ujrzawszy
go kroczącego ciężko między drewnianymi domostwami, skłonił się z szacunkiem
należnym głowie jednej z najstarszych pruskich rodzin, a Dargaud tylko spojrzał
na niego ponuro.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Słońce jeszcze nie
stanęło w zenicie, Anervnisie. Do wiecu dużo czasu.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Widzę, że słońce
nisko, wzrok mi na razie dopisuje – uśmiechnął się ten z ujmującą lekkością. –
Przyszedłem, żeby z tobą omówić parę spraw jeszcze zanim zaczniemy narady
między lauksami. Bo zgodzisz się, że jest o czym rozmawiać.</div>
<div class="MsoNormal">
Wyrzekłszy te słowa, zlustrował milczącego wciąż Dargauda
okiem uważnym i ostrożnym, jakby rachował w myślach, czy można mu zaufać.
Najwidoczniej doszedł do wniosku, że chyba można, bo odezwał się znowu:</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Książę gdański dużo
obiecuje…</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Bo i duży interes
ma do ubicia. Wplątał się w taki konflikt, że bez nas sobie nie poradzi, musi
nas przekonać do współpracy. </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Głupi z niego
książę – odezwał się na to Anervnis na wpół gniewnie, a na wpół z
niedowierzaniem. – Sam chrześcijanin, a tym przeklętym sługom Krysta co rusz do
gardła skacze! Powiedz, Dargaud, czy to ma sens? </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Może ma, a może
nie ma, nie nam się nad tym zastanawiać. Jest wrogiem naszego wroga, to
wystarczający powód, by zawiązać sojusz. Więc to robimy.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tak stanowcze
oświadczenie Dargauda bezsprzecznie kładło kres dalszej dyskusji. Sprawa
zamknięta. Nawet młody Anervnis, mimo że porywczy,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nie odważyłby się nierozważnym słowem zagniewać
osoby z takim autorytetem; posłusznie nie poruszył już tematu i zamiast tego zagadnął
uprzejmie: </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Widziałem twojego
syna…</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Nadrusa? – przez
chwilę na srogim obliczu Dargauda pojawił się cień ojcowskiej dumy (a może to
tylko światło pod innym kątem padło na jego twarz?) – Rośnie chłopak żwawy i pojętny,
sam przyznasz. <a href="javascript:alert('bogini%20p%C5%82odno%C5%9Bci,%20urodzaju,%20%C5%BCycia')"><u>Kurke</u></a> pobłogosławiła całemu rodowi, zsyłając nam takiego
dzielnego i rozsądnego…</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Miałem na myśli
twojego najstarszego syna – uzupełnił młodszy Prus, a chociaż był człowiekiem
sprytnym i umiejącym się przypochlebić, nie przewidział skutków tych
niefortunnych słów.</div>
<div class="MsoNormal">
A skutki widoczne były niemal natychmiast. Ledwo do Dargauda
dotarł sens tego, co rzekł jego rozmówca, czoło mu natychmiast pociemniało.
Wysunął żuchwę, na powrót zirytowany i zniecierpliwiony. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nieszczęsny Anervnis, spłoszony
taką reakcją, brnął jednak dalej, pocierając nerwowo knykcie:</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Ta zima będzie
jego czternastą, prawda? Czas się pożegnać z rodzinnym domem i zabrać się za własny.
Ani się nie obejrzysz, Dargaud, jak on żonę sobie wykupi i przeniesie się na
swoją część ojcowiz…</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Niechby mnie <a href="javascript:alert('najwa%C5%BCniejsze%20b%C3%B3stwo%20Prus%C3%B3w,%20b%C3%B3g%20sprawiedliwo%C5%9Bci')"><u>Perkūns</u></a>
skarał, gdybym mu oddał na zmarnowanie część własnej
ziemi! – zakrzyknął na to wzburzony Dargaud.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Jako że takiej reakcji się nie
spodziewał, biedny Anervnis aż podskoczył, tyleż ze zdziwienia co po prostu ze
strachu (każdy, kto usłyszałby głos gromki jak ryk tura tuż przy uchu,
zareagowałby podobnie). Relacje między ojcem i synem były dla niego co najmniej
niezrozumiałe, ale widząc, jak kończą się nawet najdelikatniejsze próby poruszenia
tej kwestii, uznał, że nadszedł najwyższy czas, by zręcznie nakierować rozmówcę
na inny, bardziej neutralny temat. Był w końcu człowiekiem przezornym i
roztropnym, prawda? Więc dużo bardziej roztropnie będzie sprowadzić dyskusję na
inny tor, na obrady wiecu chociażby… </div>
<div class="MsoNormal">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
</div>
<hr />
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
Cóż, to by było jak na pierwszy raz na tyle. Głównie dlatego, że chcę po prostu zobaczyć, jak to właściwie z tym moim prowadzeniem bloga będzie, więc nie zarzucę od razu esejów. Powoli i na spokojnie, to moja dewiza :D</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
Primo, wszystkie trudne słowa takie jak imiona bogów, etc. zostały w tekście podkreślone i jak ktoś chce, to może sobie na takie podkreślone słowo kliknąć, i mu się pokaże definicja w przekładzie na ludzki. W razie czego proszę pytać.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Secundo, tych co bardziej zainteresowanych ludem, który w rozdziale opisałam, odsyłam do zakładki "dodatki", gdzie można sobie więcej poczytać na temat Prusów.<br />
Tertio, choć to się jeszcze nie wyklarowało fabularnie (czemu trudno się dziwić), jestem zobowiązana poinformować, że opowiadanie będzie o obu stronach konfliktu, nie tylko o Prusach - o Krzyżakach również.<br />
Ave!</div>
<div style="text-align: right;">
<br />
Tsue. <br />
30 VIII 2013 </div>
Tsue.http://www.blogger.com/profile/14047251774845341822noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5156689849221808883.post-34516859064464254392013-08-30T19:06:00.001+02:002013-08-31T13:34:42.978+02:00<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Prusowie</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<h3>
<u style="font-weight: normal;">Opis terytoriów:</u></h3>
Kraj ten porastała gęsta puszcza poprzecinana licznymi rzekami i strumieniami, pełna jezior, moczarów i bagien. Wśród zbiorowisk leśnych przeważały bory złożone z sosen, świerków, jodeł, modrzewi i cisów oraz zwarte lasy dębowo-bukowe z jesionem, klonem, lipą, osiką i brzozą. Relacje krzyżackich zwiadowców, którym dobrze dała się we znaki ta nieprzebyta gęstwa pozbawiona traktów i ścieżek, gdzie bardzo łatwo można było zginąć wśród bezdroży, a osady ludzkie oddalone były od siebie o wiele dni drogi.<br />
Ze względu na lesistość terenu obszar na osiedla był niewielki. Powstawały niewielkie osady w obrębie pola, na którym z czasem, w miarę przyrostu ludności, powstawało więcej osiedli i tworzyła się osada typu przysiółkowego. Zazwyczaj, ze względu na warunki środowiska, osady zakładano nad brzegami rzek, jezior i wybrzeża morskiego.<br />
Nie mieli wiosek, nawet w rozumieniu średniowiecznym, tylko odrębne gospodarstwa położone niedaleko siebie, na terenie<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Lauks"> lauksów</a>.<br />
<br />
<h3>
<span style="font-weight: normal;"><u>Wierzenia:</u></span></h3>
Ich wierzenia nie pozwalały na dowolne wycinanie drzew, bez wyraźnej ku temu potrzeby. Według tych wierzeń każde drzewo rosnące osobno lub w zbiorowisku mogło być miejscem przebywania duszy zmarłego przodka, bóstwa-opiekuna każdego żyjącego mieszkańca ziemi lub nawet siedzibą duszy człowieka, który miał się narodzić. Ponieważ jednak drewno było człowiekowi niezbędne, przed każdym wycięciem drzewa odmawiano modlitwę, prosząc mieszkającego w nim ducha, by zechciał wybaczyć i przenieść się do przedmiotu, który zostanie z wyciętego drzewa zrobiony.<br />
Drzewa nie wolno było bezmyślnie nacinać, obdzierać z kory, ani łamać gałęzi, gdyż tak jak człowiek drzewo cierpiało, krwawiło z odniesionych ran i chorowało długo, aż do uschnięcia. Drzewa stare, zwłaszcza dęby i lipy, otaczano szczególną czcią jako pradziejowych świadków.<br />
<br />
Prusowie okazywali kompletny brak lęku przed śmiercią własną i swoich bliskich, walczyli z desperacką odwagą, a w chwilach krytycznych często odbierali sobie życie. Czasem w ręce Krzyżaków oddawali własnych synów jako poręczenie układów. Jeżeli uznali, że nie dotrzymanie warunków umowy jest korzystne dla nich, poświęcali zakładników. Wynikało to z wiary Prusów w reinkarnację. Wierzyli, że zaszczytna śmierć zostanie wynagrodzona szlachetniejszym wcieleniem.<br />
<br />
<h3>
<u style="font-weight: normal;">Społeczeństwo i zwyczaje:</u></h3>
Ponieważ do czasów krzyżackich dużych własności ziemskich praktycznie nie było, wyznacznikiem przynależności do warstwy możnych był posiadany majątek, tj. głównie: pochodzące z importu i zdobyczy "luksusowe" przedmioty, broń, niewolnicy oraz konie. Na czas wojen wiec wyznaczał naczelników grodów obronnych. (!)<br />
Prusowie prowadzili również handel z ludami skandynawskimi. Przedmiotem lokalnej wymiany były głównie: narzędzia, broń, ozdoby, bursztyn, płody rolne i hodowlane, oraz produkty leśne. Z produktów mineralnych najcenniejszym towarem była przyprawa i konserwant, czyli sól. Atrakcyjnym towarem byli też niewolnicy. Na granicy obszarów plemiennych, powstawały doraźne, a potem okresowe, stałe miejsca wymiany. Targowiska istniały również w obrębie poszczególnych skupisk osadniczych.<br />
<br />
Swoim gościom okazywali pełną, na ile mogli, życzliwość i znani byli z pijaństwa. Swoje żony kupowali za ustaloną kwotę pieniędzy. Stąd mąż traktował żonę jak służebną; nie jadała ona razem z nim przy stole i codziennie obmywała stopy domowników i gości.<br />
Pozycję kobiety w rodzinie pruskiej cechowała podległość najpierw ojcu, potem mężowi, ewentualnie bratu. Po osiągnięciu wieku pełnoletniego, który wynosił dla dziewcząt dwanaście, a dla chłopców czternaście lat, mogła zawrzeć związek małżeński i opuścić własny dom, wchodząc do rodziny męża.<br />
Większym poważaniem cieszyły się rodziny uważane za bardzo stare.<br />
<br />
<h3>
<span style="font-weight: normal;"><u>Ubiór:</u></span></h3>
Mężczyźni nosili wełnianą odzież. Na szyi często wieszali miedziane lub mosiężne pierścienie, a w uszach kolczyki. Buty wyrabiali sobie sami z surowej skóry lub łyka. Dusburg pisze: o bogactwo i zasobność w szaty nie dba wcale ten naród, jak je dzisiaj założy, tak je jutro na siebie włoży. Jego to nic nie obchodzi, czy na nice [lewa strona] wywrócone. Mężczyźni nosili spodnie, wąskie i długie, które wpuszczano w buty i przywiązywano. Prócz tego istnieją wzmianki, że mężczyźni lubowali się w wolnych sukniach, sięgających po kolana. Na nogach noszono obuwie z łyka lipowego. Nakrycie głowy stanowiły czapki podobne do polskiej rozłupy. Noszono też wierzchnie odzienie wełniane, płaszcze z większego kawałka tkaniny, lub futra.<br />
Odzież zimowa była szyta głównie z wełny, skór i futer.<br />
<br />
<h3>
<span style="font-weight: normal;"><u>Budownictwo:</u></span></h3>
Prusowie budowali chaty zarówno węgłowe jak i słupowe. [<a href="http://fotopolska.eu/foto/233/233756.jpg">1</a>] [<a href="http://fotopolska.eu/foto/233/233755.jpg">2</a>]<br />
Podstawowym budulcem było drewno i słoma. Miały one kształt owalny, zwężający się łagodnie od dołu do góry, były niskie, jednoizbowe. W chatach z otwartym paleniskiem, dla odprowadzenia dymu w pokrytym słomą dachu istniał otwór (dymnik). Były też paleniska na kamiennym podwyższeniu, oraz kamienne piece. W środku kamiennego paleniska znajdowało się zagłębienie, w które gospodyni zgarniała wieczorem zarzewie, przykrywając je popiołem, aby ogień przetrwał do dnia następnego.<br />
Mimo że domy miały okna, z braku szyb musiały być one niewielkich rozmiarów. . Ludzie spali zapewne nago lub w bieliźnie, na sianie pokrytym skórami, a okrywali się futrami lub kocami.<br />
<br />
<h3>
<u style="font-weight: normal;">Rozrywki i inne luźniejsze zajęcia:</u></h3>
Ważną dziedziną życia było łowiectwo, którym - obok "nobiles" - zajmowali się zwyczajni Prusowie. Obszar Prus obfitował nie tylko w drobną zwierzynę (ptactwo, lisy, zające bobry, ... ), ale także w grubego zwierza, jak: tur, żubr, niedźwiedź, łoś, oraz tarpan (dziki koń). Do polowań stosowano sidła rodzaju pruskiego, drewniane pułapki, oszczepy, proce i pałki. Łuków mieli używać myśliwi w polowaniu na ptactwo i zwierzęta futerkowe - ze względu na cenne skórki zabijano je tępymi strzałami. W polowaniach używano też psów do tropienia zwierzyny i różnych sposobów łowieckich.<br />
<br />
<h3>
<u style="font-weight: normal;">System obronny:</u></h3>
Prusowie budowali kompleksy warowne , składające się z kilku grodzisk położonych w niewielkiej odległości od siebie, które tworzyły pierścień obronny dla centralnej osady, lub formacje, które ochraniały większą ilość osad tzw. "małej ziemi" . Często obok osady centralnej znajdowało się grodzisko "centralne"- zazwyczaj położone najwyżej i najmocniej obwarowane. Dla uszczelnienia kompleksu obronnego budowano też systemy wałów ziemnych, z wykorzystaniem przeszkód naturalnych, które mogły się ciągnąć przez kilka kilometrów. Grody wzmacniane były drewnianą palisadą i często otoczone rowami, lub jak np: Grodzisko w Łęczu, otoczone naturalnym jarem. Ilość grodów, które posiadał jeden lauks, zależała od jego wielkości i warunków terenowych. Nie były one duże i nie stanowiły miejsc gdzie zamieszkiwano, pełniły funkcje strażnicze i obronne, w których stacjonowała kilkuosobowa załoga. Ludność zamieszkiwała w pobliskich osadach. Lauks w obrębie "małej ziemi" miał całkowitą autonomię.<br />
<br />
Prusowie nie posiadali stałej armii, która byłaby utrzymywana przez większy związek terytorialny. Często tworzono drużynę, dla doraźnych celów, zwłaszcza napadów w celu zdobycia łupów. Również wodzowie byli obierani tylko na czas określonej akcji bojowej.<br />
<br />
<h3>
<u style="font-weight: normal;">Interesujące nas fakty historyczne:</u></h3>
W 1236 r. część plemion pruskich podpisała z księciem Świętopełkiem sojusz przeciw Zakonowi.<br />
Prusowie, w tym także i Warmowie (szczególnie interesujące nas plemię pruskie) poderwali się do pierwszego powstania pruskiego w 1242, walcząc dzielnie pod wodzą Świętopełka Pomorskiego, a po upadku powstania były jednym z trzech plemion pruskich, które podpisały układ chrystburski (dzierzgoński). Później, w latach 40-stych XIII wieku, wielokrotnie wzniecano nowe bunty przeciw Zakonowi.<br />
<br />
<hr />
<br />
<b>UWAGA:</b> Przeważająca część materiału tekstowego to <b>cytaty</b>, które zgromadziłam i skatalogowałam w jednym dokumencie, żeby Czytelnikowi w sposób możliwie zwięzły i treściwy przybliżyć temat, z którym będziemy mieć trochę do czynienia.<br />
<br />
<u>Działałam głównie na źródłach następujących:</u><br />
<ol>
<li>„Życie codzienne Prusów i Jaćwięgów” – Łucja Okulicz-Kozaryn</li>
<li>„Studia z dziejów pruskich i jaćwieskich” – Grzegorz Białuński</li>
<li>"Kronika ziemi pruskiej" Piotra z Dursburga</li>
<li><a href="http://historia-wyzynaelblaska.pl/prusowie.html">http://historia-wyzynaelblaska.pl/prusowie.html</a></li>
<li><a href="http://prusowie.pl/">http://prusowie.pl/</a></li>
<li><a href="http://prusowie.pl/dane/Trautmann-APN-4.pdf">http://prusowie.pl/dane/Trautmann-APN-4.pdf</a> - <span style="font-size: x-small;">zamieściłam ten odnośnik tutaj, żeby podkreślić, że wszystkie imiona pruskie pojawiające się w opowieści są <u>naprawdę</u> imionami staropruskimi, zapożyczonymi z powyższego słownika. Niczego nie zmyślałam, nazywając postaci. </span></li>
</ol>
<br />
Z powyższych materiałów korzystam cały czas i bardzo obszernie, a jako że tylko ich fragmenty były konieczne do stworzenia tego dokumentu, poruszającego temat w sposób naprawdę ogólnikowy, przeto wszystkich bardziej zainteresowanych odsyłam do źródeł :)<br />
<br />Tsue.http://www.blogger.com/profile/14047251774845341822noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5156689849221808883.post-60052840052693083412013-08-30T17:57:00.001+02:002013-09-02T01:09:20.993+02:00<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14pt;"><b>Chronologia wydarzeń</b></span><br />
<span style="font-size: 12pt;"><b>- spis będzie na bieżąco uzupełniany, coby się nikt nie pogubił, co, gdzie, kiedy i z jakim skutkiem</b></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">(pewne daty zostały przeze mnie podane w przybliżeniu lub w niektórych wypadkach oszacowane czy, jak kto woli, zmyślone na podstawie dostępnych mi informacji, bo zwyczajnie nie znalazłam źródeł, które podawałyby dokładne lata)</span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 14pt;"><b><br /></b></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
ok. 1236/37 - przejęcie terytorium Warmów (jednego z plemion pruskich) przez zakonników krzyżackich</div>
<div style="text-align: justify;">
1239 - <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99tope%C5%82k_II_Wielki">Świętopełk</a>, książę gdański, prowadzi układy z Prusami (sprzymierza się z nimi i przejściowo z Litwinami)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Tsue.http://www.blogger.com/profile/14047251774845341822noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5156689849221808883.post-59700585463098682962013-08-30T17:34:00.002+02:002013-08-30T23:14:26.077+02:00<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: 14pt;"><b>Legendy arturiańskie w historii</b></span> </div>
<br />
<span style="font-size: 12pt;"> </span>No właśnie, jak to z tym jest? Niby ma być bez fantastyki, niby tak ściśle trzymam się realiów, a tu w adresie Graal, a tu wystrój bloga na modłę <a href="javascript:alert('ornamenty na stronie po%C5%BCyczy%C5%82am sobie z %E2%80%9DEwangeliarza z Kells, w nag%C5%82%C3%B3wku fragment obrazu przedstawiaj%C4%85cego Elaine z Corbenic z Graalem')"><u>celtycką</u></a>.<br />
<span style="font-size: 12pt;"> A jest tak, że: c</span>o prawda Graal nie będzie tematem przewodnim, ale motywy z nim związane się pojawią, nie raz i nie dwa. (Wspomnę tu, że do pewnego momentu sama nie wiedziałam, że będzie to też trochę opowieść o rycerzach świętego kielicha, a dopiero z czasem zauważyłam, że pomiędzy moimi bohaterami a postaciami z legend istnieje pewne „pokrewieństwo osobowości”, co też postanowiłam skrzętnie wykorzystać). Dlatego też niejednokrotnie przygody szlachetnych panów Galahada, Parsifala czy Borsa znajdą swoje odbicie w mojej skromnej historii, a co uważniejsi wyłapią pewne "zbiegi okoliczności" i "podobieństwa z przypadku". Dla mnie czystą przyjemnością jest ich wplatanie w fabułę i nakierowywanie Czytelnika na "inne" znaczenie pewnych wydarzeń.<br />
<br />
Bo tak naprawdę to my wszyscy szukamy swojego Graala ;)<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
Tsue.</div>
Tsue.http://www.blogger.com/profile/14047251774845341822noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5156689849221808883.post-24306470871861241682013-08-30T17:29:00.002+02:002013-08-30T23:14:42.068+02:00<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Opowieść a kwestia poprawności <strike>politycznej</strike> historycznej<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b> </b>Mogę z czystym sumieniem zaświadczyć,
że tematy, które zostały lub zostaną poruszone na blogu, są (wedle moich
możliwości i dostępnych mi źródeł oczywiście) zgodne z ówczesnymi realiami.
Staram się podczas pisania opierać na wiarygodnych informacjach i publikacjach
dotyczących okresu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W razie wszelkich wątpliwości można się kontaktować
bezpośrednio ze mną przez maila (patrz: dół strony), bo to, że bazuję na
źródłach, nie jest równoznaczne z kategorycznym wykluczeniem mojego błędu czy
pomyłki. Nie zagryzę ;)<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Tsue.</div>
</div>
Tsue.http://www.blogger.com/profile/14047251774845341822noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5156689849221808883.post-34596412037052612332013-08-30T17:17:00.000+02:002013-08-30T23:14:03.735+02:00<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: 14.0pt;">Ja o Rycerzach Graala<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Będzie długo i zawile, bo chcę to sobie ułożyć po kolei, jak
było. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Długo chodził za mną pomysł
popełnienia takiej historii. Co prawda w początkowych fazach jego kreowania
nawet przez myśl mi nie przeszło, że specjalnie na tę okazję przygotuję sobie bloga
i tam się zagnieżdżę, ale jak widać kobieta zmienną jest. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pomysł chodził. Chodził, tyle że
nie wiedziałam, jak się do niego zabrać, żeby ugryźć. Wyznaję bez wstydu i
skrępowania, że Rycerze w takiej formie, w jakiej zostaną tu zaprezentowani,
wykluli się dopiero po dłuższym czasie i po licznych (trudnych i bolesnych)
metamorfozach. </div>
<div class="MsoNormal">
Do tego, co okazało się odsłoną finalną, dochodziłam bardzo naokoło
i bardzo różnymi metodami. I tak, prosta opowieść w klimatach średniowiecznych
próbowała zostać fantasy, semi-fantasy, rzeczywistością wykreowaną całkowicie
przeze mnie i wieloma innymi. Nawet kiedy już dojrzałam do umiejscowienia jej we
właściwej konwencji, dalej coś mi zgrzytało. Był mglisty zarys całości, ale nic
poza tym, aż się chciało pytać: „Leo, why?”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Udało się, kiedy w końcu dopadł
mnie pomysł: a może by tak pogańskie Prusy kontra groźny Zakon Krzyżacki? I zupełnie
znienacka załapałam, że „To jest to!”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
No więc jest. Jest i sprawia mi
dużo frajdy. Cieszy mnie zarówno wyszukiwanie potrzebnych informacji,
dopowiadanie sobie nowych szczegółów fabuły, jak i samo pisanie. Bo kreuję
bohaterów dla własnej radości i opowiadam o nich dla własnej uciechy. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Tak też będzie tworzony ten blog.
Głównie dla mojej własnej - i, jak ufam, czytelnika - rozrywki.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Tsue.</div>
</div>
Tsue.http://www.blogger.com/profile/14047251774845341822noreply@blogger.com0