Legendy arturiańskie w historii 

           No właśnie, jak to z tym jest? Niby ma być bez fantastyki, niby tak ściśle trzymam się realiów, a tu w adresie Graal, a tu wystrój bloga na modłę celtycką.
           A jest tak, że: co prawda Graal nie będzie tematem przewodnim, ale motywy z nim związane się pojawią, nie raz i nie dwa. (Wspomnę tu, że do pewnego momentu sama nie wiedziałam, że będzie to też trochę opowieść o rycerzach świętego kielicha, a dopiero z czasem zauważyłam, że pomiędzy moimi bohaterami a postaciami z legend istnieje pewne „pokrewieństwo osobowości”, co też postanowiłam skrzętnie wykorzystać). Dlatego też niejednokrotnie przygody szlachetnych panów Galahada, Parsifala czy Borsa znajdą swoje odbicie w mojej skromnej historii, a co uważniejsi wyłapią pewne "zbiegi okoliczności" i "podobieństwa z przypadku". Dla mnie czystą przyjemnością jest ich wplatanie w fabułę i nakierowywanie Czytelnika na "inne" znaczenie pewnych wydarzeń.

Bo tak naprawdę to my wszyscy szukamy swojego Graala ;)


Tsue.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz